Chusty i nosidła - jak nie nosić dziecka | Rodzicu, nosisz? Przeczytaj!
Nasza przygoda z chustowaniem zaczęła się, przez chrzestną mojego syna. To Ona mnie tym zaraziła. Choć nie wierzyłam w te chustowanie i byłam przeciwna jak wielu rodziców. Ale gdy pokazała mi o co w tym chodzi i pierwszy raz zamotałam syna. Zakochałam się w tym. Tak zakochałam. Dlatego, że moje dziecko wtulone we mnie zasnęło i spało 3 godziny! To był rekord, ponieważ Junior miał wtedy problem ze spaniem w dzień. Miał 4 miesiące i spał tylko po 10-15 minut, po ciężkim usypianiu. A w chuście padał nawet po 5 minutach.
Jednak początki nigdy nie są łatwe. Tego trzeba nauczyć się perfekcyjnie, a chociaż prawidłowego ułożenia dziecka, odnośnie do jego wieku i gabarytów. A potem dopracowywać prawidłowe naciągnięcie chusty. I to nie jest tak, że wyjdzie za pierwszą razem, że dziecku od razu się spodoba. Są dzieci, szczególnie te starsze niemowlęta, którym może się nie spodobać nagłe ograniczenie ruchów. A przez to rodzice szybko się zniechęcają.
Dla mnie to magia.
Jeżeli obserwujesz mnie na instagramie czy facebook'u, miałaś okazję zobaczyć, że nosze dwójkę swoich dzieci, gdzie Junior ma już trzy lata, a nadal jest awantura, że to młoda wskakuje, bo mama ją usypiać będzie.
Tak się dziecka NIE NOSI
źródło: ekorodzice.pl |
źródło: entliczek.pl |
Bardzo ważne w tym całym chustowaniu czy noszeniu dzieci w nosidłach jest fakt, że NIE NOSI SIĘ DZIECI PRZODEM DO ŚWIATA, czyli tyłem do Ciebie rodzicu. Usprawiedliwieniem wcale nie jest to, że dziecko tak jest spokojniejsze. Bo noszenie dziecka w chuście czy nosidle (broń Boże w wisiadle!) nie ma za zadanie pokazać mu świata z twojej perspektywy, ale dać poczucie bliskości i bezpieczeństwa. A Tobie wygodę. Bo gdy dziecko trzeba nosić niekiedy cały dzień, a Ty masz coś do zrobienia, potrzebujesz rąk. Dla Ciebie jest to ułatwienie, a dla dziecka ukojenie. Dobra i aktywna forma spaceru w miejsca gdzie nie zawsze wózek się nada. To nie jest SZPAN czy rzecz którą musisz mieć bo mają inni i jest modne. O tym trzeba mieć pojęcie, aby nie zrobić dziecku i sobie krzywdy. Efekty mogą być dopiero widoczne po latach. A przecież nie chcesz by twoja córka czy syn mieli koślawe nogi, albo krzywe plecy, Jest to powszechny problem rodziców noszących swoje dzieci w różnych gadżetach. A to dlatego, że firmy puszczające produkt w świat chcą na nim tylko zarobić i zdrowie Twojego dziecka ich nie obchodzi. Dlatego przytoczę Ci wypowiedź lekarza medycyny rodzinnej i doradcy noszenia ClauWi ze źródła - http://pediatria.mp.pl/lista/75717,dlaczego-nie-nosic-dziecka-w-nosidle-przodem-do-swiata
lek. med. Katarzyna Jamruszkiewicz: Dziecko nie powinno być układane „przodem do świata” ani w chuście, ani w żadnym rodzaju nosidła. Podczas noszenia „przodem do świata” znajduje się ono w niewłaściwej pozycji. Zamiast zaokrąglonych plecków (fizjologiczna całkowita kifoza – u noworodków, mniejszych niemowląt i starszych niemowląt podczas snu) kręgosłup jest nadmiernie prostowany. Dodatkowo przerwa jaka występuje między karkiem dziecka, a klatką piersiową osoby noszącej powoduje, że główka nie jest podparta, co może powodować poważne następstwa. Ważne jest to szczególnie u najmłodszych dzieci, które mają obniżone napięcie mięśni szyi i grzbietu. Sytuacja taka nie występuje podczas noszenia „brzuch do brzucha”, gdzie, przy prawidłowym wiązaniu, chusta podpiera główkę dziecka. W pozycji „przodem do świata” nie jest również możliwe właściwe ułożenie nóżek dziecka, tak by były zgięte zarówno w stawach biodrowych, jak i stawach kolanowych, tworząc kształt litery M (tzw. „fizjologiczna żabka”).
„Nosidła-wisiadła”– z wąskim paskiem pod pupą, nie powinny być w ogóle używane. Nie jest zachowana w nich prawidłowa pozycja nóżek dziecka. Dodatkowo masa ciała dziecka spoczywa na jego kroczu, co może być niebezpieczne, zwłaszcza u chłopców, i jest niewygodne dla dziecka.
Katarzyna Kramek: Dzieci noszone w chustach i nosidłach zawsze powinny być zwrócone przodem do rodzica. Dlaczego? Spójrzmy na to, co się dzieje z dzieckiem noszonym przodem do świata:
- Nogi dziecka nie mają właściwego podparcia, bezwładnie zwisają. Niemożliwe do osiągnięcia są właściwe zgięcie i odwiedzenie nóżek, optymalne dla rozwoju stawów biodrowych. Szczególnie niebezpieczne jest, gdy nóżki dziecka uderzają w trakcie chodzenia o nogi noszącego.
- Pozycja miednicy wymusza przeprost kręgosłupa. Ponadto kręgosłup dziecka opiera się o klatkę piersiową rodzica, przez co jest on dodatkowo nienaturalnie wypychany do przodu, szczególnie w czasie ruchu.
- Kręgosłup nie może przyjąć fizjologicznej dla niemowląt krzywizny zbliżonej do litery C. Ponieważ chusta przebiega po brzuchu dziecka, nie może zapewnić tak potrzebnej młodemu kręgosłupowi amortyzacji wstrząsów wynikających z ruchu rodzica.
- Większość ciężaru dziecka opiera się na jego kroczu, powodując silny nacisk na spojenie łonowe u dziewczynek bądź na jądra u chłopców. To nie tylko niekomfortowe dla dziecka, nadmierny ucisk na pachwiny ma również niekorzystny wpływ na krążenie.
- Główka dziecka nie ma podparcia. Ma to znaczenie nie tylko w przypadku niemowląt nie trzymających głowy, ale również u starszych dzieci, gdy zasną. Po raz kolejny brak jest amortyzacji wstrząsów wynikających z ruchu noszącego – główka podskakuje w rytm kroków rodzica.
- Dziecko noszone przodem do świata jest narażone na nadmiar bodźców z otoczenia. Nie ma możliwości ukrycia się, wtulenia w rodzica, gdy wrażeń jest za dużo lub gdy są one dla niego nieprzyjemne. Nie słyszy też kojącego bicia serca mamy lub taty i nie ma pełnego kontaktu z opiekunem, dlatego trudniej mu się uspokoić, kiedy się czegoś przestraszy. Maluch wystawiony na nadmiar bodźców nie jest w stanie zasnąć, zanim nie będzie naprawdę wyczerpany.
- Taka pozycja jest niewygodna również dla noszącego. Środek ciężkości dziecka jest przesunięty do przodu. Rodzic, aby utrzymać równowagę, odgina się do tyłu, nadwyrężając mięśnie pleców i kręgosłup.
Podsumowując, gdy nosimy nasze dziecko przodem do świata, jego pozycja jest niefizjologiczna, maluch z dużym prawdopodobieństwem będzie miał nadmiernie dużo bodźców, a dla nas skończy się to bólem pleców.
Różnica w ułożeniu dziecka po lewej - źle , po prawej - prawidłowo
Teraz już wiesz co dzieje się z twoim dzieckiem, kiedy nosisz je w taki sposób. Może nasuwać Ci się pytanie co wtedy jeżeli Ono usilnie chce widzieć świat? Jeżeli już siedzi możesz nosić je na biodrze i plecach w chuście, w nosidle na plecach.
Jak powinno wyglądać prawidłowe nosidło znajdziesz w tym artykule z którego przytoczyłam fragmenty.
A tera pokaże Ci moją piękną chustę i zamotane w niej dzieci :)
Kangurek
Plecak prosty
Kieszonka
Mam nadzieję, że ten wpis trafi do wielu osób. Niestety miałam tą przyjemność wielokrotnie, widzieć jak rodzice, tak w tym tatusiowie także, noszą dzieci nie prawidłowo. Najbardziej uderzył mnie widok matki, która miała dziecko w wisiadle na biodrze, ale nie tak, że pupa dziecka była na wysokości matczynego biodra, tylko jego buzia. To zapadło w mojej pamięci. Nie raz chciałam się odezwać, zwrócić uwagę, ale się blokowałam. Więc proszę Cię, puść to w świat. Zmieńmy wspólne myślenie rodziców noszących swoje dzieci.
5 komentarze
Bardzo ubolewam, że nie była chustomamą. Nosiłam dopiero młodszego syna w Tuli. Wcześniej tez nie miałam pojęcia jak i w czym powinno się nosić dzieci. Z przerażeniem obserwuję ilośc "wisiadeł", oby jak najwięcej osób trafiło na Twój wpis.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńTakie wpisy są bardzo ważne. Ciągle wielu rodziców nie ma pojęcia o prawidłowym noszeniu dzieci w chuście czy nosidle
OdpowiedzUsuńZgadzam się, również jest ich mało. Dlatego postanowiłam o tym napisać.
UsuńSuper post. Ja nie nosiłam dzieci w chuście ,poniekąd dlatego,że nie wiedziałam jak to zrobić prawidłowo. Bałam się,żeby nie zaszkodzić dziecku. Myślę,że wielu rodzicom Twoje wskazówki pomogą
OdpowiedzUsuńJeżeli podobał Ci się wpis, poprawiłam Ci humor powiedz mi o tym i udostępnij go świat!