Wstydliwy problem wieku dziecięcego! Dopada najczęściej przedszkolaki - sprawdź czy twoje dziecko to ma!

by - piątek, kwietnia 21, 2017



"Owsiki masz w tyłku, że nie umiesz usiedzieć na miejscu? ". Napewno słyszałaś /eś to chociaż raz. Nie bez powodu, wzięło się takie powiedzenie. Otóż napisało je samo życie, albo sam problem.

Dopóki ten problem nie dotyczył mojego dziecka, nie miałam o nim pojęcia, poza tym, że to robaki, które wychodzą z kupą. Jednak jakiś rok temu, gdy opisałam objawy, który mnie niepokoiły, innej mamie, pytając czy jej syn też tak miewa, odpowiedziała mi - Aneta, to prawie pewnie, że Dawid ma owsiki...
- owsiki? Niemożliwe, bo jak? Skąd? I gdzie?

W google wpisałam tylko frazę "zgrzytanie zębami" ( młody tak na nich grał wieczorem, jakby mu się łamały), wyskoczył mi temat, złego zgryzu i owsica. Czytałam, czytałam, czytałam.

Co to są owsiki?


To pasożyty, nicienie, które zamieszkują jelita, atakują wyłącznie ludzi. Samica żyje około czterech tygodni, samiec ginie po zaplemnieniu. Rozmnażają się w dziesiątkach tysięcy, w ciągu kilku godzin. Widoczne w kale są dopiero wtedy kiedy osiągają stadium końcowe, czyli jest ich ogromna ilość. Samica wychodzi na zewnątrz po tym jak zarażony zapadnie w sen. Dlatego wywołuje to świąd i zakłuca spokojny sen.

Objawy owsicy

  • Jednym szczególnym, który zwrócił moją uwagę, pomijając wiek syna, było zgrzytanie zębami. Tak silne, każdego wieczora, a nawet w dzień, że nie szło tego słuchać. 
  • Płacz przez sen. Budzenie się w nocy. Stękanie. 
  • Czerwony odbyt, podrażniony, ciągłe drapanie się w tym miejscu.!
  • Brak apetytu na jedzenie 
  • Domaganie się słodkiego (czego moje dziecko wtedy nie robiło) owsiki żywią się słodyczami. Dlatego też mówi się dzieciom, że gdy będą jeść tyle słodyczy, będą mieć robaki w pupie. 
  • Podkrążone oczy. 
  • Spadek masy ciała. 
  • Osłabiony organizm, czyli słabsza odporność. 
  • W stadium końcowym, inaczej zaawansowanym - pasożyty w kale widoczne gołym okiem. 


Źródło zarażenia - najbardziej podatne są dzieci


Powszechnie, najczęściej w przedszkolu panuje owsica. Można nią zarazić się bardzo łatwo, toteż łatwo i szybko się ją przenosi. Potocznie mówi się o niej "choroba brudnych rąk". Dzieci często biorą ręce do buzi, dotykają tych samych rzeczy, a nawet jedzą po sobie. Bawią się w tym samym pomieszczeniu. Nie myją często rąk. Dziecko, które jest nosicielem owsicy, drapiąc się po pupie, przenosi jaja na dłonie, a dokładnie dostają się pod paznokcie, stamtąd do buzi i lądują w organizmie. Przenoszą jaja na wszystko z czym mają do czynienia. Zabawki, jedzenie, pościel, ręczniki, bielizna. Jaja owsika, które opadły na pościel, ubranie, zabawki, wysychają i unoszą się w powietrzu. Osiadając np. na firankach. Dlatego pozbycie się tego problemu jest uciążliwe i niekiedy trudne.

Leczenie owsicy


Badanie kału najczęściej rozwiewa wątpliwości, ale niestety nie zawsze, owsiki są w nim wykrywane za pierwszym razem. Jeżeli jest możliwość, najlepiej udać się do specjalistycznego laboratorium w tej dziedzinie. Jednak gdy udasz się bez badań, do lekarza rodzinnego z dzieckiem czy sam ze sobą, opisując objawy, a tym samym sugerując, że to mogą być owsiki, odeślą Cię z kwitkiem. Żeby zrobić badania. Przynajmniej takie podejście ma pediatra moich dzieci, dlatego z punktu powiedziałam, że syn ma owsiki. Byłam trzecią matkom z tym problemem, w tym samym dniu. Wiedząc, że leczenie powinni przejść wszyscy w domu, nie dostałam dla nas leku. "Jeżeli nie ma ich w kale, to znaczy, że państwo ich nie mają" - padło z ust lekarza. Tak więc wróciłam do niej po kilku dniach, mówiąc, że fruwają owsiki w mojej kupie ;)

Leki dostępne są wyłącznie na receptę. Dzieci dostają lek o nazwie PYRANTELUM w zawiesinie. Dawkuje się odpowiednią ilość, według wieku i masy ciała, którą oblicza lekarz lub farmaceuta. Podanie leku powtarza się co dwa tygodnie, w trzech dawkach. Osoby dorosłe dostają ten sam lek, ale w formie tabletek, na tej samej zasadzie dawkowania. Jeżeli u dorosłego ten lek nie pomaga, zaleca się ZENTEL oraz VERMOX.
Poza lekami trzeba dbać o higienę, sumiennie! Obciąć paznokcie sobie i dziecku na krótko. Często myć ręce, szczególnie przed posiłkiem. Rano i wieczorem myłam dodatkowo Juniorowi odbyt, od razu po przebudzeniu. Wyparzyć wszystkie zabawki. Uprać wszystko to z czym dziecko miało kontakt. Prasować w wysokiej temperaturze, bieliznę, pościel itp. Wspomagająco przy leczeniu, jada się kiszoną kapustę, kiszone ogórki i czosnek.
Przynajmniej raz w roku powinno się odrobaczać dzieci, szczególnie po sezonie letnim.

Leczenie powinna przejść cała rodzina. Choć z tego co mi opowiadała mama, za jej czasów nie robiono wobec owsików tyle szumu. Moja babcia dała jej tylko leki i po sprawie. Ale ja jednak dostałam małej obsesji, przez to czego się naczytałam ;)


______________________________________________________
Podoba Ci się wpis? Poprawił humor, a może rozbawił? Zdenerwował? - niemożliwe! W każdym razie, polub wpis, podziel się z innymi jego treścią. I zalajkuj mój fanpage na fejsie! Dziękować Ci dobry człowieku :)


Polecane posty

14 komentarze

  1. Ja ze wsi. Tam większość dzieci miało. Uwazano to za cos normalnego, bo przeciez kazde dziecko pcha rece do buzi. A to choroba brudnych rąk. Obecnie juz dawno sie z tym nie spotkalem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś inaczej do tego podchodzili. Teraz dziecko uważa się za nie wiadomo, jak zaniedbane. A przecież nawet przez żywność można się zarazić.

      Usuń
  2. na szczęście jeszcze nam się nie trafiło :) popierwszematka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety to choroba, która potrafi dopaść dzieci bez względu na status majątkowy rodziców. Myślę, że zbyt mało się o tym mówi, szczególnie tam gdzie dzieci uczęszczają do przedszkola czy żłobka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że tak, status nie gra tu roli. Ale to temat tabu, matki o tym nie mówią, bo im wstyd, nie chcą być uważane, że nie dbają o dzieci. Prze milczenie, choruje wiele dzieci. A nie leczona owsica, niesie ze sobą poważne skutki.

      Usuń
  4. To naprawdę straszna choroba i należy o niej pisać, trąbić gdzie się da, żeby rodzice nauczyli się ją rozpoznawać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I nie bać się o tym mówić. Żeby inne dzieci mogły być w porę leczone i nie roznosily jej dalej.

      Usuń
  5. Miałam podejrzenie u syna ale odpukać czysto

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja w zeszłym roku robiłam córce badania na oswiki i inne pasożyty bo też podejrzewałam, że je ma. Miała podobne z niektórych objawów co opisałaś, ale na szczęście nic nie wykryto.

    OdpowiedzUsuń
  7. Na razie póki co nas nie spotkały. Ale wiem że nie zawsze objawy są tak jasne. Czasem są zupełnie niespecyficzne, a co więcej w badaniach nic nie wychodzi.I dopiero po którymś tam kolejnym udaje się je wykryć.

    OdpowiedzUsuń
  8. Na szczęście na tego problemu jeszcze nie mieliśmy i mam nadzieję, że nas ten problem ominie. Chociaż dzieciaki róże rzeczy z przedszkola czy szkoły przynoszą.

    OdpowiedzUsuń
  9. prędzej czy później - każdy rodzic się z nimi zmierzyć będzie musiał :) Ja pamiętam że mnie w dzieciństwie mama piołunem poiła właśnie na owsiki. Aktualnie bez recepty też można kupić mieszanki ziołowe na robaki w formie syropu. Tylko nie wiem jak ze skutecznością

    OdpowiedzUsuń
  10. na szczęscie nie mamy z tym problemu...ale dobrze wiedzieć

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli podobał Ci się wpis, poprawiłam Ci humor powiedz mi o tym i udostępnij go świat!