Wariacje świąteczne - czyli o tym jak dałam na luz.
Przed każdym świętami ogarnia nas szał świąteczny. Zakupy różnego rodzaju, jedzenie, prezenty, ozdoby. Sprzątamy zakamarki mieszkań. Odwiedzamy rodziny, znajomych. I zamiast dać na luz, tak jak obiecujemy sobie co roku, dokładamy sobie więcej zajęć, więcej potraw. Bierzemy na barki więcej niż jesteśmy wstanie zrobić. A dni świąteczne mijają jeden po drugim, jak z bicza strzelił. Czujemy się wypompowane.
Dałam na luz
Może tak nie do końca, bo w wielki czwartek malowałam kuchnie, jakoś wielce dużo do malowania nie miałam, bo większą część zrobiłam przed świętami Bożego Narodzenia. Ale skakałam po meblach, wyginałam się i zakwasy wczoraj mi wyszły.
No cóż, robota w domu sama się nie zrobi, ale dałam na luz. Miałam takiego lenia, że w wielki piątek poszłam tylko po zakupy. Odwiedziłam centrum handlowe, z nadzieją kupienia sobie coś nowego do ubrania, bo w lany poniedziałek jedziemy do rodziny i chce dobrze się czuć, dobrze wyglądać. Choć robota nie paliła mi się w rękach, zrobiłam tylko to co musiałam. Wiecie, normalne porządki. Ogarnięcie łazienki, kurze i podłogi. No, jeszcze pranie wszystkie zrobiłam, a w sumie to pralka. Ja ograniczyłam się do powieszenia, gdzie córka mi dzielnie pomagała :)
Owszem gotowała moja mama, za co jej dziękuję. Choć ugotowała tylko żurek i zrobiła sałatkę. Ja za to miałam urwanie głowy z dziećmi. Maja jest w okresie buntu. Jest ciężko, ale trzymam rękę na pulsie. Przejdziemy przez to bez rozpieszczania :). Wracając do gotowania, robimy tylko to co będziemy jeść i na co mamy ochotę. Wszystko na luzie.
Dosyć o mnie, teraz trochę o social mediach
Szaleństwo panuje nie tylko w sklepach i w domach, ale też w sieci. Setki zdjęć z życzeniami, z prezentami, koszyczkiem do święconki itp. Okres świąt na facebook'u jest nudny i wkurzający. Ile możemy oglądać te zachwyty nad prezentami? Posty o tym co się od kogo dostało, gdzie było i z kim było. Od razu widać kto żyje światem wirtualnym, zamiast skupić się na tym realnym.
Dlatego my...
... Wielkanoc spędzamy w domu. Na luzie. Marzy mi się fajny, rodzinny film. Czas z rodziną bez telefonu, bez Facebooka. Naładowanie akumulatorów, rozkoszowanie się jedzeniem. Totalna laba, by w poniedziałek z uśmiechem i radością odwiedzić rodzinę. Bo święta to czas, kiedy znajdujemy chwilę by odwiedzić najbliższych czy znajomych.
Dłużej nie będę Was męczyć.
Na koniec chce życzyć Wam, spokojnych, radosnych świąt Wielkanocnych, na luzie ;) Mama Dwójki z rodziną :)
____________________________________________
Podoba Ci się wpis? Poprawił humor, a może rozbawił? Zdenerwował? - niemożliwe! W każdym razie, polub wpis, podziel się z innymi jego treścią. I zalajkuj mój fanpage na fejsie! Dziękować Ci dobry człowieku :)
2 komentarze
u mnie podobnie, w tym roku udało się nie przesadzic z gotowaniem :D
OdpowiedzUsuńNo i fajnie. :)
UsuńJeżeli podobał Ci się wpis, poprawiłam Ci humor powiedz mi o tym i udostępnij go świat!